Archiwum
Kategorie
-
Acapulco
Aktau
Atush
Beyneu
Brazylia
Chiny
facebook
geneza
Gwatemala
Indie
Karakorum Highway
Karnawał 2013
Kazachstan
Khardung La
Kirgistan
KKH
Ladakh
Laos
La Paz
Leh
Luang Prabang
Manali
Meksyk
Modeka
motocykle
Nepal
Pakistan
Partnerzy
Patronat
Przygotowania
Recenzja
Recenzje
Rosja
Salvador
Samarkanda
Tajlandia
Touratech Polska
trasa
Ukraina
Uzbekistan
Vang Vieng
voltamundo.pl
Wypadek
Wyprawy
Yamaha XT660Z Tenere
Jak bardzo nam się spieszyło do słońca ? Tak że pierwszego dnia zrobiliśmy 500km z Kuala Lumpur do samej granicy z Tajlandią w Sadao, a następnego dołożyliśmy kolejne 530km na wyspę Phuket. Nie musimy chyba tłumaczyć dlaczego nie mogliśmy jej pominąć. Na Phuket zrobiliśmy jednodniowa przerwę na suszenie siebie i rzeczy. Zwiedziliśmy trzy plaże po zachodniej stronie wyspy. Co ciekawe, na każdej z trzech poprzednio odwiedzanych wysp woda była bardzo spokojna. Na Phuket przy plaży były spore fale a deska surfingowa kosztowała 200 batów za godzinkę. Na Phuket przypomniał o sobie łańcuch w moim osiołku. Zrobił to po 19500km czyli dokładnie wtedy kiedy Maxa. Tak sobie to producent widocznie wyliczył. W Yamaha Tenere założone mieliśmy seryjnie łańcuchy Regina. Straszny hałas i zgrzytanie zaprowadziło nas do miasta Phuket gdzie w serwisie przeznaczonym dla Big Bike’ow, o jaki w Tajlandii trudno, konieczna była wymiana łańcucha. Przy okazji okazało się że do wymiany jest również łożysko tylnego koła.
Nie był to koniec przygód w podróży na północ przez Tajlandię. Już na Phuket w motocyklu Maxa zbuntowało się łożysko główki ramy. Kierownica chodziła ciężko i skręcanie nie należało do najprzyjemniejszych czynności. Dodatkowo na hamowaniu przy sztywnej kierownicy tuz przed samym zatrzymaniem jest taki charakterystyczny moment kiedy bardzo łatwo można przywitać się z asfaltem. W serwisie na Phuket nie mieli zapasowego łożyska ale nikt nie wpadł na pomysł żeby je po prostu przesmarować. Zrobił to dopiero mechanik w Bangkoku.
Kolejnym przystankiem była historyczna stolica Tajalndii – Ayutthaya. To niewielkie miasto, położone w swojej najciekawszej części na wyspie utworzonej w delcie rzeki Menam. Utworzone zostało w roku 1351 i przetrwało do roku 1767, kiedy to zostało zniszczone przez wojska birmańskie. W latach swojej świetności było znaczącym miastem na szlakach handlowych do Indii oraz Chin. Zamieszkiwało je ponad milion osób. Dziś kręci się po nim pewnie kilka tysięcy turystów. W Ayutthaya spędziliśmy jeden dzień, w którym to daliśmy wolne naszym osłom i przesiedliśmy się na rowery. Z tego tętniącego historią miasta ruszyliśmy na granicę z Laosem. Następnego dnia dotarliśmy do Vientiane o czym w następnym odcinku…