Po lekkim zamieszaniu w Wenezueli, przekroczyliśmy ostatnią, 26tą granicę. Brazylia była krajem naszego przeznaczenia i od razu poczuliśmy na plecach dreszczyk podniecenia. Byliśmy szczęśliwi. Zostało nam już niewiele. Procedury oczywiście trwały sporo czasu ale nie przejmowaliśmy się tym w ogóle. W międzyczasie zjedliśmy tradycyjne brazylijskie „churrasco” w pobliskim miejscu, polecanym przez strażnika na granicy. Było […]