„This is our general hotel!” – pierwsza noc w Uzbekistanie

29 sierpnia 2012 / 15:49
4 komentarze

Z Beyneu ruszyliśmy w tak dobrych nastrojach i formach że zrobiliśmy 530km. Po ok 2,5h na granicy dotarliśmy do pierwszego miasteczka w Uzbekistanie. Byliśmy bardzo miło zaskoczeni dobrą jakością dróg. Miasteczko okazało się widnieć tylko na mapie. Przy drodze była tylko zapuszczona stacja benzynowa i bar. Właściciel stacji nie chciał przyjmować amerykańskich dolarów ale okazało się, że można je bez problemu zamienić w pobliskim barze. Wcześniej gdzieś czytaliśmy żeby uważać z zamienianiem banknotów 100 USD bo odpowiednia kwota w walucie Uzbekistanu może nie zmieścić się do portfela. Przezornie zamieniliśmy 40 USD za co otrzymaliśmy 110 000 waluty lokalnej. Wciąż nie wiem jak się nazywa.

W barze poznałem sympatycznego Mołdawianina – kierowcę TIR. Przekazał kilka cennych informacji o stanie dróg w Uzbekistanie. Nigdy nie byłem w Mołdawii ale bez problemu dogadaliśmy się po polsko-czesko-rusku. Jedyny nieciekawy odcinek czekał nas podobno przed Bukharą. Nadchodził zmrok ale skoro nie było zagrożeń, zdecydowaliśmy że pojedziemy dodatkowe 170km do kolejnego miasta Kungrad i tam znajdziemy hotel.

Rzeczywiście droga była bardzo dobra. Sama końcówka wręcz idealna – dwupasmowa autostrada. Nie do końca wiedzieliśmy jak zjechać do miasta, którego światła wyłoniły się za jednym z zakrętów. Zatrzymaliśmy się więc w miejscu gdzie przy trasie parkowało kilka ciężarówek, kręciło się trochę ludzi i wyraźnie coś tam się działo. Było ciemno, 530km zdążyło zakręcić w głowie, wysunąłem podnóżek, wydawało się że stoi prosto. Nie wiem dlaczego zszedłem na prawą stronę. Zgadnijcie co się stało. To był znak że zostajemy tam gdzie jesteśmy.

Na miejsce podbiegło kilku miejscowych dzieciaków, z których jeden mówił po angielsku. Powiedzieliśmy że szukamy miejsca do spania. Odparł: „We have many hotels”. Bez względu na to co miał na myśli zdecydowaliśmy, że wchodzimy w to. Okazało się że nocleg jest w przydrożnych zabudowaniach. Zjechaliśmy z trasy na podwórze ok 30m dalej. Młody mężczyzna, którego imienia nie pamiętamy, zamknął za nami bramę i wprowadził nas do pomieszczenia sypialnego. Rzekł: „This is our general hotel.” Jak ten hotel wyglądał możecie zobaczyć na zdjęciach. Było spoko, trochę jakby w innym czasie. Rankiem ruszyliśmy do miasta Khiva…

Podziel się:
Kategorie: Uzbekistan
 

Komentarze (4)

Wspierają nas